niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 9

Violetta:

Pomysł na który wpadłam nie wzbudzał zbytni podejrzeń co do skuteczności działania ale musiałam coś zrobić to też działając pod wpływem impulsu wyciągnęłam się tak abym swoimi wargami mogła dosięgnąć do warg niosącego mnie Leona. Gdy mi się udało odpowiednio ułożyć w jego ramionach złożyłam na jego ustach gorący i bardzo namiętny pocałunek. Bałam się że gdy to zrobię Leon zapomni o tym że nas gonią a raczej że niemal depczą nam po pietach kapturzyści i się zatrzyma ale postanowiłam zaryzykować. I muszę przyznać że ryzyko się opłaciło bo zaraz jak się od niego oderwałam przyspieszył bieg zostawiając kapturowców daleko z tyłu.

Leon:

 Kiedy Viola mnie pocałowała napłynęła do mojego ciała nowa energia nadająca maksymalne przyspieszenie którego bardzo potrzebowałem. To przyspieszenie nie trwało długo ale wystarczyło na tyle aby znaleźć się na ostatniej prostej. Mianowicie kiedy zacząłem ponownie opadać z sił  od mojego domu dzieliło nas 500 metrów. Kapturzysci biegli około kilometra za mną i chyba tracili siły. Zmusiłem się do dalszego biegu w szaleńczym tempie ale coś mi  nie szło. Ale po dwóch minutach morderczego biegu dopadłem do furtki ogrodzenia mojego domu otworzyłem ją kopniakiem i wbiegłem na podwórze. Furtka zamknęła się za mną. Gdy byłem już przy drzwiach postawiłem Viole a ona wyjęła klucz z kieszeni mojej bluzy, otworzyła drzwi i dosłownie wciągnęła mnie do środka.

Violetta:

 Wciągnęłam Leona do środka , zamknęłam drzwi na klucz i odwróciłam  się do niego. Leon był cały czerwony na twarzy, z ogromnym trudem łapał powietrze i widać było że ledwie stoi na nogach. Pomogłam mu dojść do kanapy a on się na nią zwalił jak kłoda i po minucie już spał. Odwiesiłam jego bluzę na wieszak  i poszłam się ukąpać. Przed naszym "spacerem" ustaliliśmy że ja śpię w jego pokoju a on w salonie na kanapie. Po kąpieli położyłam się do łóżka. Poduszki pachniały perfumami Leosia ale mimo to nie mogłam zasnąć. Wyjęłam z torby mój pamiętnik i opisałam wszystko co się wydarzyło. Wpis zakończyłam słowami "Gdyby nie mój kochany Leoś nie wiem co by się teraz ze mną działo. Poświęcił się i biegł zemną na rękach dobre 10 kilometrów. Jest moim bohaterem. Bardzo go kocham . 
Violetta" Zamknęłam pamiętnik, odłożyłam do torby i wróciłam do łóżka. Bardzo szybko zasnęłam.

Leon:

 Spałem nie spokojnie w pewnym momencie usłyszałem krzyk dochodzący z góry "Violetta!!"-pomyślałem i przerażony popędziłem na górę. Nie pukając wpadłem do pokoju, ona siedziała na łóżku i płakała. Bardzo się zaniepokoiłem.
- Violu co się stało? - zapytałem delikatnie aby jej nie wystraszyć, usiadłem na łóżku obok niej i objąłem ją ramieniem a ona wtuliła się we mnie nic nie mówiąc. Pocieszałem ją gładząc ją po ramieniu. Gdy się trochę uspokoiła powiedziała mi co się stało. Że śniło jej się że ci kapturzyści co nas gonili  zbili mnie. Ja nic nie mówiąc pocałowałem ją w czoło i jeszcze mocniej przytuliłem. Dopiero po około pięciu minutach powiedziałem kojąco:
- Violu to był tylko sen.
- Wiem ale się boję.- powiedziała wtulając się we mnie.
- Możesz tu zostać?  - zapytała po chwili patrząc mi w oczy.
- Oczywiście  - powiedziałem i położyłem się a Viola dołączyła do mnie i położyła mi głowę na klatce piersiowej. Objąłem ją i zacząłem cichutko śpiewać "Podemos" gładząc ją po ramieniu. Po chwili dołączyła do mnie już spokojna Viola. Gdy skończyliśmy śpiewać Viola  zamknęła aja poszedłem w ślad za nią.
                                                * Byliśmy na plaży i podziwialiśmy zachód słońca Viola wtulała się we mnie aja obejmowałem ją ramieniem i zakręcałem  jej włosy na swoje palce. Pocałowałem ją w usta, ona oddała mi pocałunek. Znowu ją pocałowałem a ona ponownie oddała  pocałunek. Całowałem ją coraz namiętniej a ona oddawała każdy pocałunek z taką samą mocą z jaką go otrzymywała. Zachodzące słońce rzucało na nas ostatnie promienie, letnia woda oblewała nasze bose stopy, było po prostu cudownie. Posadziłem sobie Violę na kolanach i dalej ją całowałem a potem zaczął padać deszcz a my zamiast uciekać całowaliśmy się tak namiętni jak nigdy dotąd. Jednak deszcz zaczął przybierać na sile i zaczęliśmy uciekać. Biegliśmy trzymając się za ręce. W pewnym momencie poślizgnąłem się na mokrym piasku i ...i się obudziłem. Viola spała wtulona we mnie. Wyglądała naprawdę uroczo. Nie wytrzymałem i złożyłem pocałunek na jej cudnych ustach, modląc się aby się nie obudziła. Moja modlitwa została wysłuchana. Viola nadal spała i tylko się uśmiechnęła. Ponownie zamknąłem oczy i zasnąłem.
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       
I jak się podoba?
Ciekawi co dalej?

 A tu taka sobie focia hehe ; *

6 komentarzy:

  1. genialny !
    pocałunek dodał mu sił... niezłe
    i ten sen <3
    "poślizgnąłem się na mokrym piasku i... i się obudziłem"
    hahah padłam...
    świetny rozdział
    pozdrawiam i czekam na next ;*
    //Nati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak jakoś
      Dziękuje że tak wiernie komentujesz :-)
      //klaudia

      Usuń
    2. ja zawsze będę komentowała xd
      ;*

      Usuń