Violetta:
Weszliśmy do budynku i pobiegliśmy na recepcję.
- Dzień dobry - przywitaliśmy się.
- Dzień dobry. A państwo do kogo? - zapytała recepcjonistka.
- Do Germana Castillo - odpowiedziałam.
- Są państwo z rodziny? - zapytała kobieta.
- Tak jestem jego córką. Nazywam się Violetta Castillo - odpowiedziałam poddenerwowana.
- A pan to ? - spytała patrząc na Leona.
-Jestem Leon Verdas - odpowiedział mój chłopak.
- Niestety pan nie może wejść dalej - powiedziała kobieta.
- Jak to ?- spytałam oburzona .
- Nie należy do rodziny - odpowiedziała recepcjonistka sztucznie się uśmiechając.
- I Co z tego ? - wybuchnęłam.
- Violu uspokój się. Idź do taty a ja tu poczekam na ciebie - powiedział Leon łapiąc mnie za ręce.
- Nie wejdziesz ze mną - powiedziałam do niego.
- Niestety nie mogę go wpuścić - wtrąciła się kobieta.
- On jest moim chłopakiem - powiedziałam ze łzami w oczach.
- To zmienia postać rzeczy - powiedziała kobieta.Po czym dodała -W takim razie 3 piętro sala 304.
-Czyli Leon może iść ze mną? - zapytałam z nadzieją.
- Oczywiście - powiedziała recepcjonistka .
-Dziękujemy - powiedzieliśmy i poszliśmy do windy.
Po kilku minutach byliśmy pod salą 304.
- Idź do taty. Poczekam tu na ciebie - powiedział Leon i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję - powiedziałam i weszłam do sali.
Sala Germana :
Violetta:
(Violetta- klklkkll ; Angie - bla bla ;German - bli bli = oznaczenia wypowiedzi bohaterów)
- Cześć Angie.
-Cześć Violu. Jak się trzymasz?
- Dobrze. Jak tata?
- Od dziesięciu minut pyta o ciebie.
- Wybudził się? - zapytałam radośnie
- Oczywiście
- Gdzie Violetta? - usłyszałam słaby głos taty.
- Jestem już.
- To ja was zostawię - powiedziała Angie wychodząc.
- Vilu wszystko w porządku? - zapytał troskliwie.
- U mnie? Tato to ty leżysz w szpitalu.
- Tak bo się o ciebie martwię.
- Oj nie musisz się aż tak martwić.
- Przyszłaś tu sama? - zapytał z przerażeniem w głosie.
- Nie. Leon mnie przywiózł.
- Leon powiadasz więc chyba będę musiał mu podziękować. Jest tu czy pojechał?
- Czeka na korytarzu.
- Możesz go tutaj poprosić?
- Oczywiście zaraz go zawołam. Ale ja już raczej nie wejdę z powrotem bo jestem zmęczona więc się pożegnam z tobą. - powiedziałam i pocałowałam tatę w policzek i podeszłam do drzwi.
- Pa.
- Pa Violu.
Wyszłam na korytarz a Leon od razu do mnie podszedł.
Leon :
Gdy Viola wyszła z sali podszedłem do niej, przytuliłem ją i zapytałem :
- I jak z twoim tatą?
-W porządku. Obudził się i się uśmiecha więc jest dobrze - powiedziała Viola z uśmiechem.
- To czemu mówisz takim tonem jakby było źle? - spytałem troskliwie.
- Jestem po prostu zmęczona bo w nocy niewiele spałam - odpowiedziała i ziewnęła.
- No to może cię odwieść do domu? - zapytałem.
- Chętnie bym już pojechała ale tata chciał z tobą porozmawiać - powiedziała sennie Viola.
- Ze... zemną? Ale o czym? - spytałem zdziwiony i przerażony równocześnie.-"Ojciec Violetty chce zemną rozmawiać nie jest dobrze"- pomyślałem.
- Chyba chce ci podziękować za to że mnie tu przywiozłeś czy coś w tym rodzaju - powiedziała Viola tonem mówiącym "uspokój się Leon to nic takiego".
- Dobrze to zaczekaj na mnie, a ja potem odwiozę cię do domu zgoda? - zapytałem.
- Zgoda - odpowiedziała Viola i usiadła na krzesło.
Podszedłem niepewnie do drzwi, zapukałem delikatnie gdy usłyszałem "Proszę"otworzyłem drzwi i wszedłem do środka po czym zamknąłem je za sobą.
- Dzień dobry panie Castillo. - powiedziałem z przerażeniem.
- Witaj Leonie - odpowiedział pan German i dodał - Usiądź proszę - po czym wskazał na krzesło
Jak potoczy się rozmowa Leona z Germanem i czego będzie dotyczyła?
To już w następnym rozdziale
Zachęcam do wyrażania opinii o postach i moim blogu w komentarzach.
Każdy komentarz motywuje do działania...
świetne... też pewnie bym się bała na miejscu Leona... <3
OdpowiedzUsuńczekam na nexta:-)
//Nati Verdas
emm, zapomniałam napisać, że miło iż Germanowi nic nie jest, bo przegladając wceśniejsze rozdziały.... zrobilo mi się go trochę szkoda...
Usuńaa, no i fajnie, że udalo mi się pierwszej skomentować <3
dużo weny życzę... :)
milo, ze dodałaś nastepny...
OdpowiedzUsuńnati