Ten rozdział dedykuję mojej siostrze Natalii.
Bez ciebie nie odnalazła bym sposobu aby ubrać myśli w słowa.
Jesteś wspaniała jako siostra i przyjaciółka.
Dziękuje że mnie wspierasz.
Dobra końce mojego gadania...
Przechodzimy do rozdziału.
Violetta:
Obudziłam się koła 23 i pobiegłam do toalety. Miałam potworne mdłości ale nie bolał mnie brzuch. Po jakimś czasie przyszła Angie i spytała:
- Co się dzieje Violu?
- Mam mdłości - odpowiedziałam i pobiegłam do ubikacji.
- Stresujesz się? - zapytała Angie gdy wróciłam.
- Nie. Angie tu chyba chodzi o coś innego - powiedziałam.
- Ale o co? Jesteś chora? - zaniepokoiła się moja ciocia.
- Nie... Wczoraj Leon mi się oświadczył. Później poszliśmy do jego domu i no...ten...yyy... - nie bardzo wiedział jak mam to powiedzieć mojej cioci - i ... no.. ten... tego... yyy... zrobiliśmy TO i chyba jestem w ciąży. - wydukałam i ponownie ruszyła odwiedzić toaletę.
- Zaraz się przekonamy - powiedziała ciocia gdy przekroczyłam próg mojego pokoju. Wyminęła mnie w drzwiach i poszła do sypialni gdzie od jakiegoś czasu sypiała razem z tatą. Po kilku minutach wróciła i podała mi pudełko z testem ciążowym.
- Zrób go i będziemy miały pewność - powiedziała. Posłuchałam jej i poszłam do łazienki. Zrobiłam ten test, odczekałam kilka minut i sprawdziłam. Wynik był pozytywny. Zalana łzami wybiegłam z łazienki i skierowałam się do pokoju. Kiedy tylko przekroczyłam próg pokoju, podbiegłam do siedzącej na moim łóżku Angie, usiadłam obok cioci i się w nią wtuliłam. Ona o nic nie pytała tylko jeszcze mocniej mnie przytuliła.
- Jak ja mam to powiedzieć tacie Angie? No jak? - zapytałam przez łzy odsuwając się od cioci.
- Mam pomysł. Powiemy mu razem w niedzielę. Dobrze?- zaproponowała Angie z uśmiechem.
- Razem? To znaczy że ty też? - zapytałam a ona skinęła głową na tak.
- Dobrze razem mu powiemy. Bardzo się cieszę - powiedziałam i się uśmiechnęłam co Angie odwzajemniła po czym zapytała:
- To dlaczego płakałaś?
- Pierwszy powód jest taki że boję się reakcji taty i Leona a drugi taki że nie jestem pewna czy będę dobrom mamą - powiedziałam i przytuliłam się do Angie.
- Wszystko się ułoży - powiedziała i pogładziła moje włosy. - A teraz idziemy spać i widzimy się o czwartej tak? - zapytała po chwili.
- Tak o czwartej i ani sekundy później - odpowiedziałam. Angie wyszła a ja poszłam spać.
- Halo - usłyszałem zaspany głos. Pewnie jeszcze spała.
- Obudziłem cię? Jeśli tak to przepraszam ale myślałem że już nie będziesz spała bo jest w pół do czwartej a o czwartej miałaś wziąć Angie w obroty - wytłumaczyłem się.
- Obudziłeś ale nie przepraszaj. Tak w ogóle to dziękuję za pobudkę mój najsłodszy, najukochańszy i najprzystojniejszy budziku na ziemi - powiedziała Viola a się uśmiechnąłem słysząc to.
- Kocham cie Leoś. Co ja bym bez ciebie zrobiła?
- Też cię kocham. Zaspała byś na ślub cioci... Dobra nie przeszkadzam w szykowaniu panny młodej. Do zobaczenia o 10:30.
- Tak do zobaczenia. - powiedziała i zakończyła połączenie. Opadłem na poduszki i wróciłem do śnienia o mojej ukochanej.
- Mam pomysł. Powiemy mu razem w niedzielę. Dobrze?- zaproponowała Angie z uśmiechem.
- Razem? To znaczy że ty też? - zapytałam a ona skinęła głową na tak.
- Dobrze razem mu powiemy. Bardzo się cieszę - powiedziałam i się uśmiechnęłam co Angie odwzajemniła po czym zapytała:
- To dlaczego płakałaś?
- Pierwszy powód jest taki że boję się reakcji taty i Leona a drugi taki że nie jestem pewna czy będę dobrom mamą - powiedziałam i przytuliłam się do Angie.
- Wszystko się ułoży - powiedziała i pogładziła moje włosy. - A teraz idziemy spać i widzimy się o czwartej tak? - zapytała po chwili.
- Tak o czwartej i ani sekundy później - odpowiedziałam. Angie wyszła a ja poszłam spać.
Leon:
Obudziłem się wpół do czwartej. Viola już pewnie nie śpi. Zadzwonię do niej i z nią porozmawiam. Tęsknie za jej głosem. Wybrałem numer i czekałem aż obierze.- Halo - usłyszałem zaspany głos. Pewnie jeszcze spała.
- Obudziłem cię? Jeśli tak to przepraszam ale myślałem że już nie będziesz spała bo jest w pół do czwartej a o czwartej miałaś wziąć Angie w obroty - wytłumaczyłem się.
- Obudziłeś ale nie przepraszaj. Tak w ogóle to dziękuję za pobudkę mój najsłodszy, najukochańszy i najprzystojniejszy budziku na ziemi - powiedziała Viola a się uśmiechnąłem słysząc to.
- Kocham cie Leoś. Co ja bym bez ciebie zrobiła?
- Też cię kocham. Zaspała byś na ślub cioci... Dobra nie przeszkadzam w szykowaniu panny młodej. Do zobaczenia o 10:30.
- Tak do zobaczenia. - powiedziała i zakończyła połączenie. Opadłem na poduszki i wróciłem do śnienia o mojej ukochanej.
Violetta:
Zadzwonił mój telefon " Kto do pana diabła śmie mnie budzić w środku nocy" - pomyślałam i odebrałam nie patrząc kto był na tyle odważny aby przerwać mi sen o moim księciu. Okazało że mój sen śmiał przerwać nie kto inny jak mój narzeczony. Leonek uświadomił mi że nie mogę dłużej pozostać w łóżku więc gdy zakończyłam połączenie wyskoczyłam spod cieplutkiej kołderki i popędziłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic który błyskawicznie przywrócił mnie do "świata żywych". Ubrałam dresy oraz jakiś t-shert i poszłam obudzić Angie. Jej sukienka była schowana w pokoju mamy bo tata nigdy tam nie zaglądał. W tym pomieszczeniu znajdowało się również wszystko co mogło by mi się przydać podczas "robienia Angie na bóstwo". Po dwóch minutach siedziałyśmy obie zamknięte na klucz w pokoju mamy.
Po sześciu godzinach szykowania dokonywałam ostatnich poprawek swojego makijażu jak i makijażu Angie. Miałam na sobie ten zestaw:
Tą sukienkę mama miała podczas kolacji zaręczynowej jej i taty. Włosy upięłam tak jak wczoraj na randkę z Leonkiem i zrobiłam lekki makijaż. Angie miała zrobioną taką fryzurę jak na zdjęciu w katalogu fryzur ślubnych:
Punktualnie o 10: 30 opuściłyśmy pokój mamy i zaczęłyśmy schodzić powoli na dół w rytm muzyki płynącej z głośników. Ja szłam pierwsza a Angie kilka kroków za mną ( to było zaplanowane przeze mnie, Olgitę i oczywiście pannę młodą aby zrobić tacie troszeczkę na złość).
Leon:
Violetta wyglądała nieziemsko. Oczywiście nie tak zniewalająco jak Angie bo druhna nie może wyglądać lepiej od panny młodej. To oczywiste. W pewnym momencie zamiast Angie ujrzałem Violę. Moja Viole z szerokim uśmiechem kroczącą z tą swoją gracja baletnicy w suki ślubnej. Nagle ktoś pstryknął mi palcemi przed oczami. Tym kimś była moja narzeczona.
- Leoś? Wszystko w porządku?- zapytała troskliwie patrząc mi głęboko w oczy. Ja również patrzyłem w te jej duże, cudowne, czekoladowe , głębokie oczęta i w pewnym momencie rozpłynąłem się w nich zapominając o całym świecie i złączyłem moje usta z rozkosznymi ustami Violi w pocałunku pełnym namiętności. Kiedy się od niej niechętnie odkleiłem odpowiedziałem na pytanie które zadała mi przed naszym pocałunkiem szepcząc do jej ucha :
- Teraz już tak.