Violetta:
Obudziłam się o wpół do jedenastej. Wykonałam wszystkie poranne czynności. Ubrałam różowe dresy i biały t-shert z jakimś mało ważnym nadrukiem i boso zeszłam na dół uwielbiam czuć chłodu podłogi na bosych stopach. W całym domu panowała kompleta cisza. wszyscy z pewnością spali. Nalałam sobie do szklanki sok pomarańczowy i zrobiłam tosta z dżemem brzoskwiniowym. Usiadłam na taborecie i zaczęłam konsumować moje późne śniadanie. Kiedy kończyłam pić sok do kuchni weszła moja ciocia.
- Dzień dobry Violu - przywitałą mnie szerokim uśmiechem.
- Dzień dobry Angie - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Boje się reakcji taty - odpowiedziałam i przytuliłam się do Angie.
- Będzie dobrze - powiedziała gładząc mnie po włosach. - Tak myślisz? - zapytałam podnosząc na nią wzrok.
- Oczywiście. Powiemy mu po śniadaniu dobrze? - zapytała Angie wstając z taboretu.
- Dobrze. To ja idę do siebie -powiedziałam i poszłam do pokoju.
- Oczywiście. Powiemy mu po śniadaniu dobrze? - zapytała Angie wstając z taboretu.
- Dobrze. To ja idę do siebie -powiedziałam i poszłam do pokoju.
Leon:
obudziłem się koło jedenastej. Wypełznąłem z łózka i zawlokłem swoje zaspane ciało do łazienki gdzie wziąłem długi orzeźwiający prysznic. Założyłem strój sportowy. Zjadłem śniadanie, umyłem zęby i wyszedłem się dotlenić i pobudzić krążenie( czytaj poszedłem do parku pobiegać). Po jakimś czasie usiadłem na jednej z parkowych ławek i zacząłem obserwować bawiące się dzieci, szczęśliwych rodziców spacerujących z wózkami i matki karmiące dzieci mlekiem w proszku czy jak to się tam nazywa. " Kurcze. Też chciał bym mieć dziecko. Taką malutką istotkę śmiejącą się radośnie z błahostek i przytulającą się do ciebie kiedy jej się umyśli". Tak wiem... to może wydawać się dziwne... zwłaszcza że za kilka dni mam dopiero osiemnaste urodziny i całe życie mam jeszcze przed sobą a ja o dziecku myślę... ale taka jest prawda i nic jej nie zmieni. Wstałem z ławki i ruszyłem do domu.
Violetta:
Koło pierwszej do mojego pokoju przyszła Angie i zapytała czy jestem gotowa powiedzieć ojcu prawdę. Pokiwałam twierdząco głową i zaszłyśmy na dół trzymając się za ręce. Tata siedział na kanapie w salonie i przeglądał jakieś papiery. Stanęłyśmy przed nim i Angie zaczęła:
- German musimy ci o czymś powiedzieć. To bardzo ważne.
- Więc o co chodzi? - zapytał tata odkładając papiery na stolik. Ja i Angie wymieniłyśmy spojrzenia mówiące "teraz" i chórem powiedziałyśmy:
- Jestem w ciąży - tata wytrzeszczył na nas oczy. Krew odpłynęła mi z twarzy.
- Że ty Angie to rozumiem ale ty Violu jak?... gdzie? ... z kim? - tata nie bardzo wiedział jakie pytanie ma postawić aby było słuszne.
- Skoro tak to chyba nie mam się co denerwować. To dobry dzieciak. Wie? - wypowiedź taty mnie z szokowała. podbiegłam do niego i się przytuliłam a on mnie objął.
- Nie - odpowiedziałam na pytanie taty.
- To musisz mu powiedzieć Violu. Leon to dobry chłopak i cię nie zostawi samej z dzieckiem - powiedział tata gładząc mnie po plecach.
- Dobrze. Idę do niego zadzwonić i się z nim umówię żeby mu powiedzieć - powiedziałam odrywając się od taty i poszłam na górę. Przebrałam się w to:
i zadzwoniłam do Leona.
Od razu odebrałem:
Rozmowa telefoniczna:
Leon: - Hej Violu.
Violetta: - Hej Leoś.
L: - Czemu jesteś smutna?
V:- Bo nie wiem jak zareagujesz.
L: - Jak zareaguję na co?
V: - To nie jest rozmowa na telefon. Spotkajmy się za godzinę w miejscu w którym mi się oświadczyłeś. Tam wszystko ci wytłumaczę. Dobrze?
L: - Oczywiście. Do zobaczenia kochana.
V: - Na razie Leoś.
Zakończyła połączenie. " O co może chodzić?" - to pytanie nie dawało mi spokoju. Nie wiedziałem czy mam się bać tego co Viola chce mi powiedzieć czy nie. Przebrałem się w jeansy i niebieską koszulę w kratkę a na stopy włożyłem czarne skejty i ruszyłem do umówionego miejsca.
Leon:
Siedziałem w pokoju i grałem na gitarze gdy usłyszałem refren " Abla si puedes" w wykonaniu Violi i wiedziałem już kto dzwoni. Wyświetliło mi się też zdjęcie:
i podpis " Vilu<3"Od razu odebrałem:
Rozmowa telefoniczna:
Leon: - Hej Violu.
Violetta: - Hej Leoś.
L: - Czemu jesteś smutna?
V:- Bo nie wiem jak zareagujesz.
L: - Jak zareaguję na co?
V: - To nie jest rozmowa na telefon. Spotkajmy się za godzinę w miejscu w którym mi się oświadczyłeś. Tam wszystko ci wytłumaczę. Dobrze?
L: - Oczywiście. Do zobaczenia kochana.
V: - Na razie Leoś.
Zakończyła połączenie. " O co może chodzić?" - to pytanie nie dawało mi spokoju. Nie wiedziałem czy mam się bać tego co Viola chce mi powiedzieć czy nie. Przebrałem się w jeansy i niebieską koszulę w kratkę a na stopy włożyłem czarne skejty i ruszyłem do umówionego miejsca.
Violetta:
Czekam na Leona w umówionym miejscu. Przyszłam sporo wcześniej aby ułożyć sobie w głowie jakąś wypowiedź w której zawrę informacje o ciąży. Siedzę i myślę, a im więcej myślę tym większą pustkę mam w głowie.W pewnym momencie ktoś usiadł obok mnie. Był to Leon bo któż by inny. Poznałam go po perfumach. Pocałował mnie w policzek i zapytał:
- To co takiego chciałaś mi powiedzieć ślicznotko?
- Chciałam ci powiedzieć że ja ... - spanikowałam i nie dokończyłam.
- Że ty co? - zaniepokoił się Leoś.
- Że ... jestem w ciąży - przy ostatnich słowach z ciszyłam głos niemal do szeptu.
- To znaczy że będę ojcem?? - zapytał niepewnie Leon a ja spojrzałam na niego i powiedziałam:
- Tak - po czym uciekłam wzrokiem w kierunku trawy.
- Będę ojcem!! - wykrzyknął uradowany i nim się zorientowałam znalazłam się na jego rękach a on kręcił się dookoła krzycząc " Jupi!!" czy coś w tym rodzaju.
- Puść mnie wariacie!! - krzyczałam przez śmiech. Leon nic sobie z tego nie robił tylko zaczął się kręcić jeszcze szybciej.
- Proszę. Puść mnie - powiedziałam a Leoś postawił mnie na ziemię i pocałował z uczuciem większym niż kiedykolwiek wcześniej. Oddałam pocałunek.
Prezentuję rozdział 23.
Mam nadzieję że wam się spodoba.
Aii ;3
OdpowiedzUsuńPiękny!
Wpadnij do mnie;**
P.V.<333
Na pewno wpadnę
Usuńcudowny ;*
OdpowiedzUsuńLeoś sie ucieszył, a Vilu tak bała mu się ko tym powiedzieć xD
no, musze przyznać, że pomimo iż piszesz tutaj inaczej o Germanie, to i tak bardzo, ale to bardzo zaskoczyła mnie jego reakcja na wiadomość o ciąży Violetty.
ach i te rozmyślania Leona o dziecku. jakby Vilu to wiedziała, to na pewno inaczej by się zabrała do powiedzenia mu tego i zrobiłaby to od razu i bez namysłu...
No, ale przecież nie umie czytać w myślach... bo jakby umiała... Ale po co ja się nad tym rozwodzę. xD
dobra chyba na tyle mojego bezsensownego pisania xD
pozostaje mi tylko życzyć ci weny na kolejny rozdział i postarać się być cierpliwą w oczekiwaniu na niego <3
zatem podsumowując rozdział suuuper i czekam na kolejny <3<3<3<33
//Nati
Dziękuje za długi i dogłębny komentarz
Usuń